Radosław Młynarczyk- Hłasko. Proletariacki książę:
styczniowa lektura Dyskusyjnego Klubu Książki
Pierwsze w tym roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki odbyło się w bibliotece gminnej w dniu 26 stycznia 2024 roku pod hasłem Marka Hłasko. Ten niewątpliwie uzdolniony pisarz urodzony w 1934 roku przeżył tylko trzydzieści pięć lat, ale jakże intensywnie. Młody Hłasko po porzuceniu nauki w szkole średniej pracował jako kierowca, a po godzinach podejmował pierwsze próby pisarskie. W 1956 roku zostaje wydany drukiem zbiór Pierwszy krok w chmurach i zyskuje ogólnokrajowe uznanie. Autor skupia się już tylko na pisarstwie i tworzeniu scenariuszy do ekranizacji swoich dzieł, m.in. do filmów: Ósmy dzień tygodnia, Baza ludzi umarłych, Pętla. W 1958 roku pisarz wyjeżdża do Paryża, potem mieszka w Niemczech, Izraelu i Stanach Zjednoczonych- nigdy nie wraca już do kraju, albowiem w ojczyźnie stał się persona non grata- ofiarą szkalujących, atakujących pisarza i oczerniających jego opowiadania ataków. W 1966 roku Instytut Literacki wydał Pięknych dwudziestoletnich: quasi-autobiograficzną opowieść przedstawiającą młodość pisarza. Rok później Hłasko trafia do Los Angeles. W Hollywood trafił do grona polskiej emigracji, znał się z Romanem Polańskim i zaprzyjaźnił z Krzysztofem Komedą- twórcą nieśmiertelnej „kołysanki”, która przewija się przez cały film Polańskiego Dziecko Rosemary. Przyjaźń Hłaski z Komedą zakończyła się tragicznym wypadkiem- górujący wzrostem i tężyzną fizyczną Marek prawdopodobnie nieumyślnie zepchnął drobnego Krzysia Komedę ze skarpy, w wyniku czego muzyk zmarł. Hłasko nigdy nie wybaczył sobie tego, że przyczynił sią do śmierci przyjaciela i po dwóch miesiącach umyślnie, bądź nie- przedawkował leki i zmarł. Takim niewiarygodnym życiorysem, pisarz żyjący przecież w czasach powojennych, w kraju komunistycznym, mógłby obdzielić kilka osób. Buntownik, złoty chłopiec, awanturnik, kobieciarz, kłamca, zdrajca ojczyzny, birbant, obywatel świata, prosty chłopak z Marymontu- po prostu utalentowany pisarz Marek Hłasko.
Opowiadania bizarne Olgi Tokarczuk
lutowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki
Miłośnicy Dyskusyjnego Klubu Książki tym razem spotkali się w środę- 28 lutego 2024 roku. Tematem spotkania były opowiadania naszej noblistki Olgi Tokarczuk. W zróżnicowanej pod względem objętości (Księgi Jakubowe liczą ponad 900 stron) twórczości pisarki można znaleźć także krótkie formy, są nimi niewątpliwie Opowiadania bizarne (słowo: bizarre pochodzące z języka francuskiego znaczy dziwny, zmienny, ale też śmieszny i niezwykły). Zbiór dziesięciu opowiadań, na dwustu pięćdziesięciu stronach, gdzie rzeczywistość przeplata się z futurologią, współczesna Szwajcaria w jednym, a Wołyń w epoce potopu szwedzkiego w innym opowiadaniu, groza sąsiaduje z groteską. Jedno z opowiadań ma tytuł Przetwory opisuje pięćdziesięcioletniego piwosza, pozostającego na utrzymaniu starej, schorowanej matki, która wkrótce umiera. Syn dostaje „w spadku” pieczołowicie robione, skrupulatnie opisane przetwory- marynowane grzybki, buraczki, dżemy, oraz takie specjały jak: „sznurówki w occie, 2004”, czy „gąbka w sosie pomidorowym, 2001”- nie wiadomo, czy to pośmiertny żart z syna, czy objawy starczej demencji zmarłej kobiety. Osierocony syn oglądając telewizję zajada się znalezionymi specjałami, popijając je piwem. Umiera czy to w wyniku zatrucia dziwnymi grzybkami czy z powodu niewydolności wątroby. Kolejne niezwykłe opowiadanie ma tytuł Szwy. Osamotniony przez niedawno zmarłą żonę wdowiec z niepokojem przygląda się otaczającej go rzeczywistości. Zadając sobie pytania czy skarpetki zawsze miały pionowe szwy, długopisy zostawiały brunatny ślad, (choć on pamięta niebieski lub zielony), a znaczki pocztowe zawsze były okrągłe, coraz bardziej pogrąża się w alienacji. Smutny, przejmujący obraz starości.
Opowiadania bizarne z pewnością są dziwne i niepokojące, skłaniają do refleksji. Pozycja warta polecenia dla wszystkich chcących się zapoznać z twórczością noblistki.