„Wakacyjne wspomnienia”
W ciepłe, słoneczne popołudnie, Filia biblioteczna w Strzeszkowicach Dużych stała się miejscem niezwykłego spotkania. Klub dyskusyjny zaprosił swoich członków na wyjątkową podróż w czasie– do beztroskich wakacyjnych dni dzieciństwa. Tematem spotkania były „Wakacyjne wspomnienia”, które poruszyły serca wszystkich obecnych.
Uczestnicy chętnie dzielili się swoimi wspomnieniami z letnich miesięcy, pełnych przygód, wycieczek i zabaw z przyjaciółmi. Opowieści o rodzinnych wyprawach nad jezioro, niezapomnianych koloniach i wieczorach spędzanych przy ognisku sprawiły, że każdy z obecnych mógł na chwilę powrócić do tamtych dni, a także powspominać tych, których z nami już nie ma.
Ciekawym wątkiem spotkania była rozmowa o przewadze utrwalania wspomnień na kliszy fotograficznej nad współczesnymi metodami zapisu w telefonie. Uczestnicy z nostalgią wspominali czasy, kiedy każdy kadr był przemyślany, a wywołane zdjęcia trafiały do rodzinnych albumów. Zdjęcia na kliszy miały w sobie coś magicznego – były niepowtarzalne i często pełne niespodzianek. Współczesna fotografia cyfrowa, choć wygodna, nie zawsze ma ten sam urok i emocje.
Klub dyskusyjny w Strzeszkowicach Dużych po raz kolejny udowodnił, że biblioteka to nie tylko miejsce przechowywania książek, ale również przestrzeń do dzielenia się historiami i budowania wspólnoty opartej na wspomnieniach i pasji do czytania. W tym szczególnym dniu wszyscy obecni poczuli, jak ważne są te chwile, które tworzą naszą przeszłość i łączą nas ze sobą na głębokim, emocjonalnym poziomie.
Na zakończenie polecam państwu wiersz napisany przez naszą klubowiczkę panią Marię Pawełczak:
„Rodzinne strony”
Gdy czasem jadę w rodzinne strony,
To wszystko się przypomina,
Bo lat spędzonych w rodzinnej wiosce,
Nigdy się nie zapomina.
Zdaje się wszystko takie wczorajsze,
Gościniec, pola i lasy.
A przecież wszystko się pozmieniało ,
Już nie powrócą te czasy.
Ziemia tam licha, bo tylko piachy,
A dawniej przecież rodziła.
Kartofle, żyto, owies , konopie,
Bydło i ludzi żywiło.
Gdy jestem w domu, idę nad rzekę,
I aż w sercu ściska.
Wszędzie ugory, lasem porosły,
Nie ujrzysz już ścierniska.
Nikt krów nie pasie w polu czy w lesie,
Nie słychać śpiewu, co echo niesie,
Klepania kosy w żniwa w południe,
Było tak biednie, a jakże cudnie.
Teraz nie ujrzysz już na podwórzu,
Prosiaka, krowy, konia czy kaczki,
Za to w garażu lub na podwórzu ,
Samochody najnowszej marki.
Pozdrawiam i mam nadzieję, do zobaczenia w sierpniu!
Izabela Kokowicz
Filia biblioteczna w Strzeszkowicach Dużych